książka biznes w świecie mobile

Książka we trzy

Książka jest mała, granatowa i ma aksamitną okładkę. Tyle się dowiedziałam od Gośki, która odebrała z wydawnictwa nasze egzemplarze autorskie. Od podpisania umowy widziałyśmy się tylko raz – na 2. Forum Aplikacji i Gier Mobilnych w Warszawie, ale wtedy nie było okazji do rozmów, każda z nas prowadziła warsztaty. Czyli można uczciwie powiedzieć, że książkę napisałyśmy online. Rezultat naszej pracy – „Biznes w świecie mobile. Jak zaprojektować, wykonać i wypromować aplikację mobilną”, Sylwii Żółkiewskiej, Małgorzaty Rycharskiej i Noemi Gryczko, od dziś jest w sklepach Empik i w księgarniach internetowych.

 

Wiosna

„Biznes w świecie mobile” powstał na wyraźne życzenie Sylwii, która przy okazji wydarzenia, gdzie promowałyśmy wykorzystywanie aplikacji mobilnych w edukacji, pewnym krokiem udała się na stoisko MT Biznes i wręczyła przedstawicielce wydawnictwa wcześniejsze dzieło, (w którym też maczałam palce) pt. „APPetyt na APPlikacje”. Sylwia stwierdziła, że czas najwyższy napisać kolejną pozycję lecz razem, komercyjnie. Dodam tylko, że spotkanie było przypadkowe, albo jak by je określili autorzy mojej ulubionej książki „Get lucky. How to put planned serendipity to work for your and your business” – zaplanowanym zbiegiem okoliczności. Wymiana wizytówek i egzemplarzy APPetytu, zaowocowała spotkaniem, to z kolei koncepcją dwóch pozycji wydawniczych i w końcu umową na pierwszą książkę.

 

Co trzy głowy, to nie jedna

Naszą ambicją było całościowe przedstawienie procesu projektowania, tworzenia i promowania aplikacji mobilnej i stworzenie pierwszej na polskim rynku pozycji traktującej temat całościowo, skierowanej do przedsiębiorców i freelancerów. Szybko okazało, że wiedza i doświadczenie Gośki będą istotnym wkładem do książki, więc zaprosiłyśmy ją do wspólnego pisania. W wiosennych nastrojach przystąpiłyśmy do pracy. Czas powiedzieć, jak wspólnie pracowałyśmy nad dość złożoną tematyką i co pomogło nam ujarzmić materię.

 

Dwa kroki do przodu, jeden do tyłu

Sylwia, która podjęła się koordynować prace i być naszą przedstawicielką wobec wydawnictwa, założyła współdzielony katalog na Dysku Google. Podkatalogi odpowiadały numerom rozdziałów. Naszym zadaniem było zmapowanie (czy też zidentyfikowanie) zagadnień i sformułowanie konspektu. Tu trzeba nadmienić, że specyfika projektowania aplikacji mobilnych polega na tym, że nie wszystko przebiega liniowo. Często twórcy aplikacji muszą zmienić pierwotną koncepcję pod wpływem testów z użytkownikami, obserwacji bądź zmieniających się warunków na rynku. By iść dalej, muszą się cofnąć.

 

Podobnie jak opisywany proces tworzenia aplikacji, nasz tryb pisania miał identyczny przebieg: zapętlał się. Szybko zorientowałyśmy się, że aby zachować spójność, niektóre części trzeba pisać równocześnie. Zagadnień dotyczących promocji nie można rozpatrywać bez odniesień do badań z użytkownikami i testowania wczesnych wersji aplikacji, a modeli biznesowych bez uwzględnienia typów technologii. Na cotygodniowych rozmowach prowadzonych głównie przez Skype’a, głowiłyśmy się nad różnymi aspektami wyzwania, jakim niewątpliwie jest pisanie książki.

 

Lato

Optymizm wiosny płynnie przeniósł się na miesiące letnie. Przekopywałyśmy się przez literaturę przedmiotu, fragmentaryczną i dostępną głównie w języku angielskim. Chciałam wiedzieć, czego nie wiemy. Moją ambicją było opatrzenie każdego wcześniej zidentyfikowanego pytania komentarzem i linkiem. Link prowadził do Dropboxa, gdzie umieszczałam notatki, raporty i opracowania. Komentarz wskazywał, na co warto zwrócić uwagę w podlinkowanych materiałach źródłowych. Wraz ze wzrostem temperatury, rósł mój niepokój. Jak zgrabnie ująć zjawiska i procesy, które jeszcze się nie zakorzeniły w ojczystym języku? Jakimi słowami je opisać, aby treści były przydatne dla ludzi czynu – przedsiębiorców, którzy rozważają stworzenie aplikacji mobilnych.

 

Późne lato

Przyrostowi treści w naszych katalogach, towarzyszył przyrost komentarzy i sugestii. Każda autorka wnosiła inną perspektywę. Książka Biznes w świecie mobile, bazuje na naszych doświadczeniach zdobytych przy projektowaniu i wdrażaniu aplikacji mobilnych. Wiele elementów wymagało jednak pogłębionej analizy. Dodatkowo konieczne było aktualizowanie odniesień do badań, pojawiały się nowe raporty, których nie sposób było pominąć. Świat mobile zmienia się przecież z dnia na dzień.

 

Deadline

Jeden z rozdziałów książki nosi tytuł „Koniec, czyli początek”. Jesienią liczba komentarzy i nowych pomysłów zmniejszała się, zaczynałyśmy nadpisywać tekst w formie sugestii. Liczba znaków wprawdzie rosła, ale zbyt wolno. Sylwia pracowicie projektowała grafiki według naszych wskazówek. Zaczynało nie starczać dnia. Emocje sięgały zenitu ale udało się – pierwsza wersja została złożona w wydawnictwie. Warto pamiętać, że współpraca z redaktorką, wprowadzanie poprawek, przygotowywanie treści promocyjnych zabiera sporo czasu i wymaga dużej mobilizacji. Trzeba ustalić z wydawcą, w jakiej formie autorzy otrzymują plik do poprawek i komentarzy, (opcja „śledź zmiany” w Wordzie, czy tryb komentarzy na Dysku Google jest o niebo lepsza od pracy z PDF).


 

Wiosna (a jednak)

„I jestem ciekawa, jak wam pójdzie”. Takimi słowami koleżanka jeszcze w lecie skwitowała moją entuzjastyczną opowieść o pisaniu książki w trzy osoby, współdzieleniu plików, Dysku Google, Skypie i Dropboxie. Jestem niezmiernie wdzięczna autorkom, Gosi i Sylwii, że doprowadziłyśmy sprawę do końca, wyłapałyśmy krępującą literówkę (kto chciałby mieć na okładce chrum, zamiast churn, no kto?) i że myślimy o kolejnej książce.

 

Resztę oceńcie sami.